Profesorowie łopatami wygrali sąsiedzki wojnę.
Mieszkańcy Brzezin w czynie społecznym zbudowali w sobotę, w rekordowo krótkim czasie, zejście nad Łynę, o które toczyli walkę od kilku lat.
Mieszkańcy Brzezin w czynie społecznym zbudowali w sobotę, w rekordowo krótkim czasie, zejście nad Łynę, o które toczyli walkę od kilku lat.
Mieszkańcy Brzezin, którzy walczą o dojście do Łyny, biorą sprawy w swoje ręce. W sobotę, w czynie społecznym doprowadzą do porządku ścieżkę prowadzącą nad rzekę. Niezbędne pozwolenia załatwili sobie w ratuszu.
Do radnych trafił wniosek mieszkańców Brzezin, którzy chcą, żeby miasto zagospodarowało dojście do Łyny od strony ulicy Karnickiej. Do wniosku dołąączono listę z podpisami. – To manipulacja. List z podpisami pochodzi sprzed dwóch lat i dotyczy zupełnie innej petycji – twierdzi Dymitr Kaliszewicz, którego nazwisko znalazło się na liście.
Właściciele domów na Łyną w Brzezinach chcą, by do rzeki prowadziło tylko jedno zejście. Inni domagają się dwóch: od strony ulic Bloka i Karnickiej. Bronią w tym sporze, który się coraz bardziej zaostrza, są petycje i protesty w ratuszu.
Sporu o dostęp do Łyny na Brzezinach ciąg dalszy. Wiceprezydent Tomasz Głażewski nie dopuścił, by podczas środowej sesji radni przegłosowali budowę chodnika, którym będzie można dojść do rzeki. Radny Henryk Baczewski: – Muszę ustalić, kto wydał panu prezydentowi taką dyspozycję.
Po kilku miesiącach oczekiwań i burzliwej dyskusji olsztyńscy radni przyjęli wczoraj budżet miasta na 2008 rok. Za opowiedziało się jedenastu z nich. Tylu też wstrzymało się od głosu. Budżetu nie poparła tylko Joanna Sosnowska.