Profesorowie łopatami wygrali sąsiedzki wojnę.
Mieszkańcy Brzezin w czynie społecznym zbudowali w sobotę, w rekordowo krótkim czasie, zejście nad Łynę, o które toczyli walkę od kilku lat.
Mieszkańcy Brzezin w czynie społecznym zbudowali w sobotę, w rekordowo krótkim czasie, zejście nad Łynę, o które toczyli walkę od kilku lat.
Mieszkańcy Brzezin, którzy walczą o dojście do Łyny, biorą sprawy w swoje ręce. W sobotę, w czynie społecznym doprowadzą do porządku ścieżkę prowadzącą nad rzekę. Niezbędne pozwolenia załatwili sobie w ratuszu.
Od pięciu lat trwa walka mieszkańców osiedla, by mogli swobodnie dojść do rzeki. Zwykle, gdy już wydawało się, że przejście będzie udostępnione, pojawiała się tajemnicza ręka, która wszystko zmienia. Pora zadać pytanie, kto za tym stoi i kto nie pozwala załatwić sprawy raz na zawsze
Do radnych trafił wniosek mieszkańców Brzezin, którzy chcą, żeby miasto zagospodarowało dojście do Łyny od strony ulicy Karnickiej. Do wniosku dołąączono listę z podpisami. – To manipulacja. List z podpisami pochodzi sprzed dwóch lat i dotyczy zupełnie innej petycji – twierdzi Dymitr Kaliszewicz, którego nazwisko znalazło się na liście.